Energylandia czyli nasz energetyczno-wichrowy weekend

Tyle się działo – trzeba to koniecznie powtórzyć!

O wypadzie do Energylandii myśleliśmy z mężem już od dawna. W zasadzie od momentu, kiedy dowiedzieliśmy się, że coś takiego wybudowano w Polsce. Pamiętam jeszcze, jak za dzieciaka jeździliśmy do rodziny do Niemiec i tam już mieli takie parki. Zawsze je uwielbiałam! Taki bajkowy świat, wszystko takie wesołe, kolorowe no i ten dreszczyk emocji na rollercoasterach. Mmmmm, aż miło wspominać 🙂

Fajnie, że w końcu coś takiego jest u nas! No ale Energylandię przyszło nam odwiedzić dopiero w tym roku, ponieważ czekaliśmy, aż nasza „święta trójca”, czyli trójka niesamowicie energicznych (pasuje do Energylandii, nie? :)) dzieciaków, trochę podrośnie, żeby też mogli skorzystać ze wszystkich atrakcji. Jak ktoś miał okazję zapoznać się z cennikiem tego miejsca, to wie, że nie jest to tania sprawa, szczególnie dla pięcioosobowej rodziny. Ale raz się żyje, trzeba zaszaleć! A w międzyczasie można zaoszczędzić na czymś innym.

Jednodniowa wycieczka nie wchodziła w grę, bo jednak mamy tam jakieś 300 kilometrów, dlatego najlepiej zaplanować wyjazd na dwie noce. No i właśnie nocleg był tym punktem, na którym chcieliśmy trochę oszczędzić. Udało nam się znaleźć bardzo atrakcyjne miejsce, mianowicie pensjonacik – agroturystykę Wichrowe Wzgórze. Tutaj poszczęściło nam się jeszcze bardziej, gdyż otrzymaliśmy 5% rabat na bilety do Energylandii! Niby niewiele, ale takie drobnostki mnożone razy pięć tworzą już coś konkretnego! 🙂 Też dobrze, że to agroturystyka. Na co dzień mieszkamy w mieście, więc lubimy wypoczynek zaaranżować sobie poza nim.

Otoczenie zieleni i podwórko to bardzo fajna sprawa. Na terenie ośrodka znajdują się domki letnie i właśnie na nie się zdecydowaliśmy. Przynajmniej nikt pod nami nie będzie się uskarżał na wiecznie tupiące dzieciaki… Może mi się dziwicie, że się tym przejmuję, bo niby bezstresowe wychowanie i te sprawy, ale na serio często zwracam uwagę, żeby noclegi wybierać pod tym właśnie kątem. Raz nam się zdarzyło, że ktoś złożył na nas skargę. Niby nic się nie stało, nie było żadnych konsekwencji, ale jakiś taki niesmak pozostał. No cóż, nie musimy wymagać pełnej tolerancyjności innych w stosunku do dzieci. A już nie mówię o naszych, które energii to mają jak za sześciu.

Tak więc noclegi zarezerwowane, wyjazdu nadszedł dzień.

– Agnieszka z Płocka

Komentowanie zostało wyłączone.